Z przykrością informuję, że wybrany w zeszłym roku rząd nie wywiązuje się z jednego z postulatów, które obrał sobie w trakcie kampanii wyborczej jako honorowy. Mam tu na myśli obietnicę uzdrowienia jednej z kluczowych gałęzi gospodarki, jaką jest budownictwo. Rządzący zapowiadali chęć obniżenia cen działek budowlanych, które są niezwykle wysokie. Dość powiedzieć, że w regionie Europy środkowej za metr kwadratowy takiej działki zapłacić więcej trzeba tylko na Słowacji. Z kolei w Czechach czy na Węgrzech jest prawie o połowę taniej. Wszystko ze względu na to, że porażające są u nas koszty przygotowywania działek pod budowę. Mam tu na myśli zabiegi takie, jak karczowanie lasów czy osuszanie gleby. Nie widać możliwości poprawy tej sytuacji, ponieważ rząd kompletnie nic nie robi w tym kierunku. Zapowiadane dofinansowania nie doszły do skutku, projekt ustawy nie został przegłosowany przez sejm i trafił do ponownego rozpatrzenia.
To wszystko sprawia, że ceny nieruchomości na polskim rynku stale rosną.