Przyjęło się, że centrum handlowe, to najczęściej prosta bryła na planie prostokąta. Wybudowana z tanich, acz sprawdzonych materiałów, łatwa do renowacji i modernizacji w zakresie poprowadzonych weń instalacji.
Na przestrzeni lat wizerunek ten zmieniał się coraz bardziej – kolejni inwestorzy skłaniali się w kierunku współpracy z fachowcami od projektowania, a cała branża deweloperska przeżyła istny wyścig zbrojeń o jak najbardziej okazałe budowle. Architektura komercyjna stała się miejscem do popisu dla kolejnych biur projektowych, czego efektem są chociażby podziwiana Manufaktura w Łodzi, czy Silesia City Center w Katowicach. Szare prostokąty stały się wymyślnymi bryłami, jasno wpisanymi w krajobraz, nawiązującymi przy okazji do otoczenia. Taką przemianę w myśli architektonicznej można uznać za bardzo korzystną – wysyp sklepów wielkopowierzchniowych nie oznacza już tylko nudnych pawilonów na przedmieściach, ale też potrafi nacieszyć niejedno oko.
Z pewnością można stwierdzić, że rozwój w tej dziedzinie podlega pozytywnej ocenie. Oczywiście zbyt duża liczba sklepów to wciąż kwestia dyskusyjna, ale ile z nich przetrwa, ostatecznie zweryfikuje czas.